PiBoy DMG

A oto kolejny wpis mojego męża:

Nostalgia to coś, co się sprzedaje. Wyidealizowana wersja lat 80-tych (tylko raczej tych rodem z USA, a nie tych rodzimych z PRL) rozpala wyobraźnię marketingowców chcących jeszcze raz zarobić na tym samym. Z drugiej strony sami chcemy przypomnieć sobie dzieciństwo, pokazać je naszym dzieciom, lub odbić sobie, że kiedyś naszych rodziców nie było stać na obiekt naszych marzeń.

Z zderzenia tych tendencji powstało ostatnimi czasy kilka mniej lub bardziej interesujących produktów – The C64, The A500 mini, ale tez klony pierwszego Macintosha, garażowe wersje ZX Spectrum i wiele, wiele innych (wliczając to próbę reanimacji trupa pod postacią Atari 2600). Z kolei ceny oryginalnych sprzętów potrafią nieraz osiągnąć poziomy wręcz absurdalne. Jeśli więc nie chcesz zbankrutować kupując kilkudziesięcioletnią elektronikę, która może będzie działać, a może nie, albo nie chcesz kupować pierdyliona retrokonsolek z których każda może uruchomić (przynajmniej bez grzebania w niej) tylko jeden emulator pomiń pośredników. Zainstaluj sobie emulator sam na swoim PC.

Możesz wykorzystać do tego stojącego gdzieś pod biurkiem desktopa, albo laptopa i na pewno będą one w stanie dać Ci wiele frajdy. Nie mniej jednak czasem chciałbyś pograć na tym wielkim TV, który stoi w salonie i nie zawsze będzie ci się chciało wszystko doń podłączać (a strumieniowanie czasem lubi załapać drobne opóźnienie, co w grach może mieć krytyczne znaczenie). Jeśli jeszcze na dodatek się okaże, że w salonie nie ma miejsca, to możesz do emulacji wykorzystać Raspberry Pi – komputer wielkości paczki papierosów (a gdy nie ma akurat problemów z dostawą to i cena potrafi być całkiem przystępna). RPi ma jeszcze jedną ciekawą zaletę – otóż ma na tyle niski pobór prądu, że może działać zasilany np. powerbankiem. Stąd już tylko naprawdę krok, aby mieć konsolkę przenośną, gdyby tylko jeszcze zdobyć jakiś ekran i joystick i zamknąć to wszystko w jednej, klasycznej obudowie…

Na szczęście okazało się, że ktoś już o tym pomyślał – okazuje się, że nawet kilku ktosiów i na rynku znajdziesz kilka obudów do RPi spełniających te założenia, a niektóre z nich są nawet w całkiem rozsądnej cenie. Nie mniej jednak mają one pewien feler – najczęściej tylko 4 przyciski (a dość szybko okazuje się, że to za mało), tylko jeden pad kierunkowy (też za mało), oraz pozbawiają Cię możliwości podłączenia do TV i/lub wykorzystania dodatkowych padów, joysticków czy co tam masz pod ręką. Na szczęście okazało się, że i ten problem ktoś rozwiązał i tak powstała obudowa PiBoy DMG od Experimental Pi.

Jeśli nazwa kojarzy ci się z GameBOYem od Nintendo, to jest to skojarzenie jak najbardziej słuszne – wielkość, waga oraz ogólne wrażenia wizualne to GameBOY pierwszej generacji. z tym, że tu ekran jest kolorowy, przycisków jest aż 10, a do dyspozycji są aż dwa pady kierunkowe (z czego jeden analogowy). Do dyspozycji mamy również dwa potencjometry – jeden od głośności, drugi od jasności ekranu LCD o oszałamiającej rozdzielczości 640x480px, gniazdo jack 3,5 mm dla ewentualnych słuchawek (a jak ktoś woli to jest i przyzwoity głośniczek), gniazdo micro USB do ładowania i aktualizacji firmware’u, oraz dostępne są gniazda USB i Ethernet z RPi (jeśli nasza malina je ma). Dodatkowo dla naszej wygody gniazdo kart SD jest ładnie wyprowadzone na bok urządzenia, oraz marzenie wielu posiadaczy malin – wyłącznik, którego użycie uruchamia skrypt grzecznie zamykający system. Krótko mówiąc – brakuje chyba tylko pełnowymiarowej klawiatury QWERTY do pełni szczęścia (ale na szczęście możemy ja sobie podłączyć).

Obudowa świetnie sprawdza się z RPi Zero (tak na oko, z Zero 2 też powinna działać), Rpi 3B, 3B+, oraz wszystkimi 4B (w zestawie komplet zaślepek aby wszystko sobie samemu dopasować). W sprzedaży można znaleźć wersję od razu zmontowaną (wtedy w środku siedzi 4B z chyba 2GB RAMu), ale w ostatnich miesiącach najczęściej widnieje przy nich adnotacja „oczekujemy na dostawę”, albo pustą, do samodzielnego montażu. Przez większość grudnia niestety obudowa nie była dostępna w Polsce, dlatego swoją sprowadzałem z Niemiec za pośrednictwem dużego sklepu z elektroniką (nie Amazon). Można ją również sprowadzić sobie od producenta – Experimental Pi, ale cena transportu do PL to prawie 200 PLN – warto rozważyć chyba tylko w przypadku zamawiania dużej ilości. Jeśli planujecie podłączać konsolkę do TV trzeba osobno zaopatrzyć się w odpowiednią dla waszej maliny przejściówkę (inną dla 3, inną dla 4 – dla Zero póki co brak).

Montaż jest… odrobinkę upierdliwy, ale każdy kto potrafi operować śrubokrętem bez powodowania strat w ludziach i sprzęcie da sobie z nim radę. Chyba z sześć razy wszystko składałem i rozkładałem zanim w końcu musiałem się poddać i trochę zjechać pilnikiem prawy przycisk z tyłu obudowy. Bez tego byłby permanentnie wciśnięty, a więc – bezużyteczny. Trochę jest zabawy z podpinaniem wszystkich taśm, ale nie na tyle, żeby doprowadzić kogoś takiego jak ja do stanu wrzenia (a ja generalnie mam dość mało cierpliwości do takich rzeczy). Jeśli dysponujesz RPi 4 to Experimental Pi oferuje gotowy obraz karty SD. W przeciwnym wypadku jest trochę mniej różowo – trzeba ręcznie przeedytować kilka skryptów zgodnie z instrukcją na stronie producenta (ale znalezienie właściwej podstrony też nie jest takie łatwe). Dość powiedzieć, że niepotrzebnie skasowałem swój stary obraz z Retropie. No w sumie nie wiem, czy dla kogoś to nie jest wada, ale nie znalazłem nigdzie potwierdzenia, że obudowa współpracuje z innymi systemami niż Retropie, a że jest dość wybredna w konfiguracji to całkiem możliwe, że nic innego na niej nie pójdzie. A skoro już jesteśmy przy wadach, to w zasadzie poważna jest tylko jedna – cena – około 630 PLNów (plus koszty przesyłki i adaptera HDMI) i to w wersji bez maliny. Z drugiej strony – PiBoy DMG plus RPi 3B to ciągle mniejszy koszt niż np. duet A500 mini i The C64 (a ma możliwości obu tych urządzeń plus znacznie, znacznie więcej).

Skoro już jesteśmy przy możliwościach emulacji – zestaw ten oferuje w zasadzie wszystko to, co Retropie. Osobiście najczęściej wykorzystuję emulator Amigi, Atari 800XL, SNES, wszystkich GameBOYów, N64 i MAME (gry z automatów). Do emulacji komputerów bardzo przydaje się wspomniana wcześniej klawiatura (choć nie do wszystkich gier jest bezwzględnie wymagana). Bateria wystarcza na kilka godzin zabawy (myślę, że około 3 może 3,5h). Wygoda użytkowania jest przyzwoita – nie jest to mimo wszystko ergonomiczny, bezprzewodowy pad rodem z PS czy XBOX z kilkudziesięciocalowym TV, ale może nim być gdy tylko sobie wszystko podłączymy. Bez tego pozwala zaszyć się gdzieś w koncie i spokojnie odbijać kulkę w Pinball Dreams, przechodzić kolejne levele w Super Mario Bros, czy zobaczyć jak zupełnie inaczej wygląda Frogger na Atari 2600, 800XL i na automatach (chociaż i tak Tapper był dla mnie większym szokiem). Jeśli jesteś więc fanem retro gamingu i możesz obejść się bez oryginalnego sprzętu to szczerze polecam PiBoy DMG (tylko nie pokazujcie dzieciom, bo będą wam – tak jak mi teraz – zabierać).

P.S. Wpis niestety nie jest sponsorowany, ale gdyby ktoś kiedyś miał ochotę aby zrecenzować jakiś jego sprzęt, albo ładnie zareklamować to droga do porozumienia jest jak najbardziej otwarta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.